portret
życia
lokalnego
Wśród fotografii z Archiwum Odnalezionego Bolesława Fariona, szczególnie cenne są te dokumentujące krajobraz kulturowy. Nazwaliśmy je portretem życia lokalnego. Lokalność w tym przypadku to pogranicze polsko-ukraińskie. Od wschodu ograniczone (dosłownie) przez słupy wbite na granicy ówczesnej Polski i Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, które wraz z kolczastym kordonem na długie dziesięciolecia przecięły więzy łączące dwa narody od wieków zamieszkujące to pogranicze, a z drugiej (metaforycznie) przez czas, który obejmuje lata pięćdziesiąte, sześćdziesiąte i siedemdziesiąte XX w.
Gdzie jest farion
Ze względu na ogromne zmiany, jakie na przestrzeni kilkudzesięciu lat zaszły krajobrazie kulturowym nie potrafimy precyzyjnie określić miejsc, w których fotografie zostały wykonane. Udało się zlokalizować jedynie kilkanaście obiektów i na ich podstawie zawęziliśmy geograficzną przestrzeń Archiwum do ziemi lubaczowskiej i Roztocza Wschodniego, leżących obecnie w granicach województwa podkarpackiego. Co prawda, wśród fotografii natkniemy się na widoki spoza najbliższej okolicy (obóz koncentracyjny i zagłady Auschwitz-Birkenau, zamek w Pieskowej Skale czy Park Strzelecki w Tarnowie), ale są one pozostawione na marginesie, jak pocztówki wysyłane do domu z wycieczki, zatknięte potem za ramę obrazu na ścianie, dla przypomnienia, że się bywało w świecie.
Na co patrzy farion
Na zebranych w Archiwum fotografiach artysta zapisał niemal każdy element ówczesnego życia, od kołyski aż po grób. A wszystko to na tle lokalnego krajobrazu. Portretował nie tylko ludzi, ale i architekturę, tak w ogóle jak i w szczególe, w detalu. I to architekturę najbardziej ulotną. Chałupy kryte strzechą, szopy, szopki, chlewiki, drewniane i wiklinowe płoty, baraki, sterty siana. Skupił się właśnie na tych zdawałoby się, z ówczesnej perspektywy zwykłych, powszednich obiektach architektonicznych, przez co znakomicie i szczęśliwie dla nas uzupełnił archiwa Jerzego Tura, Barbary Tondos i Augusta Bocheńskiego, którzy zarejestrowali ważne dla okolicy i cenne z punktu widzenia historii i kultury, w większości obiekty sakralne (cerkwie, kościoły, kapliczki, krzyże bruśnieńskie). Dzięki Bolesławowi Farionowi, który naświetlił tło z jakiego ta ważna architektura wyrastała możemy z niebywałą precyzją zrekonstruować krajobraz kulturowy ówczesnej wsi, każdej wsi na wspomnianym obszarze, gdyż z jego zdjęć wyłania się spójny, uniwersalny i jednocześnie charakterystyczny dla opisywanej przestrzeni obraz.
Na kogo patrzy farion
Prócz tej krajobrazowej i architektonicznej treści, zdjęcia, z założenia wszak portrety ludzi i obyczajów, przynoszą nam bezcenne informacje o kondycji ówczesnego społeczeństwa, które na nowo układało swoje stosunki w powojennej rzeczywistości spustoszonych ziem pogranicza. Na fotografiach znajdujemy nieprzebrane bogactwo elementów ubiorów, sprzętów codziennego użytku i dóbr luksusowych (rower, motor, samochód), jesteśmy świadkami uprzemysłowienia regionu (wieże wiertnicze eksploatujące złoża gazu w okolicach Lubaczowa), uczestniczymy w weselach, pogrzebach, festynach i wycieczkach. W polu, w ogrodzie, w domu i na ulicy. Artysta towarzyszy swoim modelom podczas prac przy budowie domu, przy kuchennym stole podczas posiłku, jest bardzo blisko wszystkich tych, których portretuje. Dlatego też każda z tych fotografii prócz warstwy dokumentalnej niesie ze sobą ładunek emocjonalny. To sprawia, że Archiwum Bolesława Fariona ogląda się i czyta jak fascynującą historię podróży przez czas i przestrzeń ziemi lubaczowskiej i Roztocza Wschodniego.
Robert Gmiterek